W rurociągu biegnącym pod dnem Wisły w okolicach Płocka jest już tylko woda i nie stanowi on zagrożenia dla środowiska. Teraz rozpocznie pracę specjalna komisja, która zbada przyczyny rozszczelnienia magistrali i przebieg prac związanych z usuwaniem skutków zdarzenia.
Wzdłuż rurociągu pracuje specjalny sprzęt, dzięki któremu badane jest dno wokół magistrali oraz jej przebieg. Ustalone zostały wstępne hipotezy, co do możliwych przyczyn wypływu paliwa, a także dokładne miejsce, w którym do niego doszło. Z badań PERN wynika, że na newralgicznej magistrali mogło dojść do pęknięcia. Jednak ostateczne ustalenia związane z tą sytuacją oraz ocena prac służb ratunkowych, znajdą się w raporcie który ma powstać do końca sierpnia.
Co dalej z magistralą?
Analizy wskazują, że rurociąg nie będzie dłużej wykorzystywany w eksploatacji. Obecnie rozpoczęły się prace zmierzające do ustalenia sposobu jego trwałego i bezpiecznego dla środowiska wyłączenia z infrastruktury PERN.
Dziś na rzece w dalszym ciągu pozostawione są zabezpieczenia, tak aby wszelkie pozostałości paliwa, które jeszcze ewentualnie się pojawią, od razu były wychwytywane.
W ramach działań zapobiegawczych i w celu oceny stanu środowiska, PERN od poniedziałku przeprowadzi dodatkowe badania na brzegach rzeki. W dalszym ciągu utrzymany zostanie także monitoring Wisły prowadzony z wody i z powietrza. W uzgodnieniu z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, będą podjęte decyzje dotyczące ewentualnych dalszych działań związanych z dnem rzeki.
Z badań gruntu wokół rurociągu wynika, że przekroczenie dopuszczalnych norm występuje bezpośrednio nad miejscem wcześniejszego wypływu produktu na powierzchnię. W sumie PERN pobrał do analizy kilkadziesiąt próbek dna rzeki. Dodatkowo woda w rzece jest codziennie monitorowana, a co trzy dni badana laboratoryjnie.